"Dziecko - człowiek"

"Dziecko - człowiek"

"Dziecko nie jest Twoje- mówił- dziecko jest człowiekiem." /J. Korczak, "Jak kochać dziecko"/

DZIECKO, PRZEMYŚLENIA

Cierpliwość…

W dzisiejszym zabieganym świecie trudno o cierpliwość….

Dorośli często się gdzieś spieszą, biegną i wymagają od dzieci, że one szybko nauczą się jakiejś czynności, rzeczy, zachowania a najlepiej wszystkiego. Niestety tak nie ma. I co wtedy robią rodzice/opiekunowie, wykonują daną czynność za dziecko, krzyczą, denerwują się albo powierzają wychowanie innej osobie.

Proszę Was cofnijcie się w Swoje czasy dzieciństwa i młodości. My też nie wiedzieliśmy wszystkiego, czasami kilka razy należało powtórzyć jedną czynność, aby się jej nauczyć, a czasami jak nawet kilkadziesiąt razy powtarzaliśmy to i tak nam ona nie wychodziła. A teraz już, jako dorośli też zapewne zdarza się, że nauczenie jakiejś nowej dla nas rzeczy czy czynności zajmuje nam więcej czasu niż myśleliśmy.

Moi drodzy, tak samo jest z dziećmi. One muszą mieć czas żeby się oswoić z nową sytuacja, rzeczą. Czasami trzeba powtórzyć ją z dzieckiem kilkadziesiąt razy, żeby się jej nauczyło i umiało samo ją wykonywać. Czasami My chcąc osiągnąć pożądane przez nas rezultaty w zachowaniu naszego dziecka, musimy powtórzyć polecenie kilkanaście razy. Tak właśnie działa ten mechanizm-POWTARZAMY i ĆWICZYMY razem z naszym dzieckiem.

Często słyszę od rodziców, jaki ten Mój „Jaś/ Małgosia” jest uparta i mnie nie słucha i robi mi na złość. Ja do niego mówię, nie dotykaj tego piekarnika/szklanki z herbatą (itp.), bo gorące jest, a on/ona i tak dotyka, a potem płacze, że piecze. Pytam się, a ile ten Twój „Jaś/ Małgosia” ma lat? I słyszę odpowiedź: 2,5 roku. Ehh i myślę sobie wtedy, że czasem My dorośli chcielibyśmy urodzić dzieci, ale wychowywać i uczyć żyć w społeczeństwie, to niech się same uczą, albo ktoś za nas niech to zrobi. Skąd ten „Jaś/ Małgosia” mają wiedzieć, co to znaczy GORĄCY??!!!!??? My owszem już teraz wiemy, ale mając 2,5 roku często nie mieliśmy pojęcia, co to znaczy gorący. I mówię wtedy do takich rodziców, Kochani a czy nie prościej, wziąć takiego maluszka za rękę i bezpiecznie, najpierw samemu sprawdzając czy możemy dotknąć piekarnika, dotykamy go paluszkami naszego dziecka. Dla takiego malca nawet mało gorące- jest bardzo gorące-, bo jest to coś, czego nie zna, co jest nowe, ciekawe a zarazem fascynujące. I dopiero wtedy trzeba tłumaczyć, że to właśnie to znaczy GORĄCE i, że nie należy dotykać, bo piecze. A dziecko już wie, że piecze, bo przed chwilą miało okazję na własnej skórze się przekonać i uwierzcie mi następnym razem już będzie bardziej ostrożne. Ale właśnie dlatego, że mogło się PRZEKONAĆ a nie POPARZYĆ. I tu Kochani jest ta subtelna ale jakże ważna różnica- UCZYMY a nie tylko WYMAGAMY.

I tak jest ze wszystkim, z nauką chodzenia, jedzenia, z nauką ubierania się, siadania na nocniku, mówienia, a później pisania i czytania, itd. Pozwólcie Swoim dzieciom popełniać błędy, pytać i powtarzać jedną czynność kilkakrotnie. Im więcej razy SAMO coś zrobi i powtórzy to nabierze takich nawyków i wprawy, że będzie je wykonywało automatycznie. A jak będziecie je ciągle wyręczali, ubierali, odpowiadali za nie na pytania nie dając im możliwości pomyślenia i samemu wymyślenia rozwiązania, to później będą miały bardzo duże problemy w funkcjonowaniu w szkole, w środowisku rówieśników, w społeczeństwie a także jak założą już własną rodzinę to też przeniosą takie wzorce wychowawcze do swojego domu.

Pamiętajmy, dziecko to człowiek, który ma prawo czegoś nie wiedzieć, ale też ma prawo dłużej, niż My sobie założymy, uczyć się nowych rzeczy. Nie krzyczmy na nie jak im nie wychodzi, pomóżmy i nauczmy się CIERPLIWOŚCI CZEKANIA. I pochwalmy jak samo zapnie guzik, zawiąże buty czy narysuje rysunek. Dla nich to takie ważne jak jesteśmy z nich dumni nawet z najdrobniejszych rzeczy.

Trzymam kciuki! I wierzę, że dacie radę 🙂

Skomentuj

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.